***
Prosto ze szpitala pojechałam na posterunek policji w Nowym Yourku. Co mnie mocno zaniepokoiło. Odkąd wyjechałam z Londynu nie miałam żadnych wieści w sprawie wypadku, w którym zginął Peeta. Prosiłam Davida aby się mną nie przejmował i pojechał do hotelu bo na pewno jest zmęczony. Ten popatrzył jedynie na Harrego, który kiwnął przecząco głową i na tym zakończyła się nasza dyskusja. Nie miałam pojęcia co o tym wszystkim sądzić. Chłopak definitywnie nie chciał ze mną rozmawiać jednocześnie nie chciał mnie zostawić samej na policji. Nie miałam serca mieszać go w swoje problemy zwłaszcza teraz gdy miał usztywnioną kostkę. Wszystko było dziwne i trochę przerażające, a ja w dalszym ciągu nie wiedziałam czy wypadek był tylko wypadkiem czy też ktoś umyślnie popsuł nam samochód.
- Proszę ze mną Pani Henderson. - Jakaś niska kobieta o okularach, które zakrywają jej pół twarzy wyrwała mnie z zamyślenia. - Pan Jones już na Panią czeka. - Jones, Jones.. dlaczego to nazwisko wydaje mi się takie znajome? Szłam za kobietą przez wąski korytarz. Gdy już miałam wchodzić przez drzwi, które mi wskazała odwróciłam się na chwilę. David siedział i obserwował korytarz, a Harry rozmawiał przez telefon. Podniósł na mnie wzrok i w jego oczach widziałam tyle różnych emocji. Strach i smutek mieszał się ze złością. Widziałam w nich też tęsknotę i rozczarowanie. Zakręciło mi się w głowie, ale zważając na to po prostu weszłam przez drzwi i usiadłam na krześle. Po drugiej stronie stolika siedział Pan Jones.
- Proszę ze mną Pani Henderson. - Jakaś niska kobieta o okularach, które zakrywają jej pół twarzy wyrwała mnie z zamyślenia. - Pan Jones już na Panią czeka. - Jones, Jones.. dlaczego to nazwisko wydaje mi się takie znajome? Szłam za kobietą przez wąski korytarz. Gdy już miałam wchodzić przez drzwi, które mi wskazała odwróciłam się na chwilę. David siedział i obserwował korytarz, a Harry rozmawiał przez telefon. Podniósł na mnie wzrok i w jego oczach widziałam tyle różnych emocji. Strach i smutek mieszał się ze złością. Widziałam w nich też tęsknotę i rozczarowanie. Zakręciło mi się w głowie, ale zważając na to po prostu weszłam przez drzwi i usiadłam na krześle. Po drugiej stronie stolika siedział Pan Jones.
***
- Jestem na policji. - Kolejna odpowiedź na jedno z niewygodnych pytań Louisa.
- Ok, ale w sumie to po co tam pojechałeś. Mogłeś przecież powiedzieć, że chcesz wracać i najpierw przywieźliby Ciebie a potem pojechali na policję.
- Tak, wiem. Po prostu doszedłem do wniosku, że na pewno nie chciała być sama na policji. Nikt by nie chciał. - Nie wiedziałem jak zakończyć tą rozmowę zanim zabrniemy za daleko.
- Nie byłaby sama. Jestem pewien, że wszyscy chcieliby jechać z nią. A Niall nawet by się nie pytał czy ma z nią jechać. On po prostu by się ubrał i wsiadł do samochodu. Wiesz przecież, że wszyscy ją tutaj kochają i wszyscy są świadomi tego co teraz przechodzi. - Tak wiem o tym aż za dobrze. Nigdy nie była sama. Zawsze ktoś kręcił się wokół niej. Obchodzili się z nią jak ze złotym jajkiem, które w każdej chwili mało rozpaść się na milion kawałków i chodź czasami byłem wściekły na nią i całą resztę to zdarzały się chwile w których miałem ochotę ją przeprosić i wyjaśnić swoje zachowanie. Powiedzieć jej, że źle się czuje z tym jak zachowuje się wobec niej. I oświadczyć jej jak bardzo boli mnie serce gdy ją widzę, ale nie wyobrażam sobie, że miałbym jej nie widywać bo to starłoby na miazgę moje serce, które i tak jest już w opłakanym stanie.
- Ok, ale w sumie to po co tam pojechałeś. Mogłeś przecież powiedzieć, że chcesz wracać i najpierw przywieźliby Ciebie a potem pojechali na policję.
- Tak, wiem. Po prostu doszedłem do wniosku, że na pewno nie chciała być sama na policji. Nikt by nie chciał. - Nie wiedziałem jak zakończyć tą rozmowę zanim zabrniemy za daleko.
- Nie byłaby sama. Jestem pewien, że wszyscy chcieliby jechać z nią. A Niall nawet by się nie pytał czy ma z nią jechać. On po prostu by się ubrał i wsiadł do samochodu. Wiesz przecież, że wszyscy ją tutaj kochają i wszyscy są świadomi tego co teraz przechodzi. - Tak wiem o tym aż za dobrze. Nigdy nie była sama. Zawsze ktoś kręcił się wokół niej. Obchodzili się z nią jak ze złotym jajkiem, które w każdej chwili mało rozpaść się na milion kawałków i chodź czasami byłem wściekły na nią i całą resztę to zdarzały się chwile w których miałem ochotę ją przeprosić i wyjaśnić swoje zachowanie. Powiedzieć jej, że źle się czuje z tym jak zachowuje się wobec niej. I oświadczyć jej jak bardzo boli mnie serce gdy ją widzę, ale nie wyobrażam sobie, że miałbym jej nie widywać bo to starłoby na miazgę moje serce, które i tak jest już w opłakanym stanie.
- Możemy już na ten temat nie rozmawiać? - Tak bardzo starałem się zmienić temat.
- Harry
- Louis
- Po prostu z nią porozmawiaj. Ona na prawdę nie gryzie.
- I co jej powiem? Że cieszę się, że jej narzeczony umarł bo dzięki temu mam jakiekolwiek szanse na to aby z nią być ?
- Harry
- Louis
- Po prostu z nią porozmawiaj. Ona na prawdę nie gryzie.
- I co jej powiem? Że cieszę się, że jej narzeczony umarł bo dzięki temu mam jakiekolwiek szanse na to aby z nią być ?
- No może nie aż tak brutalnie, ale byłoby o wiele wszystkim łatwiej gdybyście normalnie rozmawiali.
- Chyba nie jestem na razie w stanie spełnić Twoją prośbę Lou. Wiem, że to zabrzmi dziwnie, ale za bardzo mi na niej zależy, żebym był w stanie być dla niej tylko kolegą.
- Ok, ale zastanów się czy jest sens tracić czas na złość którą teraz czujesz.
***
- Wszystko zostało przebadane w Londynie i już teraz możemy stwierdzić, że na sto procent to nie był wypadek. Ktoś próbował was zabić.
***
Wszystko zwolniło jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Światło jakby delikatnie zostało przyciemnione, a rysy zostały wyostrzone. Nie miałem pojęcia co się stało, ale wiedziałem, że cokolwiek to było przygniotło ją tak bardzo, że ledwo oddycha i gdyby to tylko było możliwe powiedziałbym, że będę oddychał za nią. W tej chwili mogłem czytać z niej jak z otwartej księgi, a jedyne co było na tych kartach napisane to to, że już więcej nie chce żyć. Wyszła z pomieszczenia podtrzymując się na ramieniu jakiegoś mężczyzny. Nie była w stanie stać o własnych siłach. Nie myśląc. Nie kalkulując. Podbiegłem do niej i złapałem za ramię. Gdy popatrzyła się na mnie w jej zapłakanych oczach ujrzałem bezkresny ocean bólu. Łzy ciekły po jej pięknej twarzy nie zważając na nic. Nie sądziłem, że serce może boleć mnie jeszcze bardziej, ale gdy tylko zobaczyłem w jakiej jest rozsypce zabolało mnie o wiele mocniej niż kiedykolwiek sądziłem, że może boleć. Nie myśląc już o niczym więcej. Wziąłem ją na ręce. Zdążyłem jeszcze powiedzieć "Ktoś się z Panem skontaktuje" zanim opuściłem budynek policji. David otworzył mi tylne drzwi, a ja zamiast wsadzić ją i usiąść w bezpiecznej odległości na przednim siedzeniu to usadziłem ją na swoich kolanach. Pogoda najwyraźniej postanowiła się zjednoczyć z nią w jej bólu bo zaczęło niemiłosiernie padać. Wielkie krople rozbijały się o szybę i mknęły gdzieś przed siebie. Charlie chyba nie była do końca świadoma tego co się dzieje. Wtuliła się we mnie i zaczęła jeszcze bardziej płakać. Nie sądziłem, że jest możliwe zmoczyć koszulkę w tak krótkim czasie, ale jej się udało. David odpalił samochód i automatycznie włączyło się radio.
By one thing. By something so stupid
But then you make me feel crazy, make me feel like it’s my fault
I was in pain
You got me sippin' on something
I can't compare to nothing
I've ever known, I'm hoping
That after this fever, I'll survive
I know I'm acting a bit crazy
Strung out, a little bit hazy
Hand over heart, I'm prayin'
That I'm gonna make it out alive
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
You got me scattered in pieces
Shining like stars and screaming
Lighting me up like Venus
But then you'd disappear and make me wait
And every second's like torture
Hell won't endure no more, so
Finding a way to let go
Baby, baby, no, I can't escape
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants
The heart wants what it wants
This is a modern fairytale
No happy endings, no wind in our sails
But I can't imagine a life without
The breathless moments breaking me down
Down, down, down, down
The bed's getting cold and you're not here
The future that we hold is so unclear
But I'm not alive until you call
And I bet the odd's against it all
Save your advice, 'cause I won't hear
You might be right, but I don't care
There's a million reasons why I should give you up
But the heart wants what it wants
The heart wants what it wants
- Serce chce czego chce. - Wyrwało mi się na sam koniec poruszony przekazem piosenki. Słyszałem jak Charlie głośniej wzdycha. Myślałem że zasnęła, ale ta oderwała się ode mnie i popatrzyła mi w oczy.
- Przepraszam. - To było ostatnia rzecz jakąś spodziewałem się od niej usłyszeć. Patrzyła tymi swoimi wielkimi, pięknymi oczami na mnie, a ja nie wiedziałem co mam jej odpowiedzieć. Zaczęła przybliżać swoją twarz do mojej w tym samym momencie, w którym mnie sparaliżowało. Nie mogłem poruszyć nogą, ręką. Nie potrafiłem w tym momencie nawet mrugnąć. Zupełnie jakbym został zamrożony. A jej twarz z każdą minutą była coraz bliżej. Była już na tyle blisko że gdybym tylko wystawił język mógłbym dotknąć językiem jej ust. I wtedy...
***
***
Mam nadzieję, że rozdział się wam spodobał.
Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną waszymi opiniami.
Mam nadzieję, że następny rozdział ukaże się szybko.
xx C
Mam nadzieję, że podzielicie się ze mną waszymi opiniami.
Mam nadzieję, że następny rozdział ukaże się szybko.
xx C
Jest cudowny . czekam z niecierpilwieniem na następny
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuje za miłe słowa.
Usuńxx C
Ona - zwykła dziewczyna, przyjechała do ciotki na wakacje. Pojechała zwiedzać piękny Londyn, miasto jej marzeń. Niefortunnie wpadła na blondyna o pięknych niebieskich oczach.
OdpowiedzUsuńOn - irlandczyk, śpiewa w najpopularniejszym boysbandzie na świecie. Przechodząc po ulicach miasta wpada na niego pewna dziewczyna.
Oni - spędzają ze sobą cały dzień a później kolejne, niestety to co się wydarzy po kilku tygodniach nie jest ich spełnieniem marzeń.
http://zwykla-dziewczyna-1d.blogspot.com/