niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 20 - "Say something"


***

- Charlie ? - Słyszę i odwracam się w stronę z której dobiega znajomy głos. Stoi po drugiej stronie pokoju i nie mam pojęcia czy to rzeczywistość czy tylko moja wyobraźnia. Chodź jeśli mam myśleć racjonalnie to raczej to drugie. Jakim cudem mógłby właśnie w tej chwili stać w moim mieszkaniu skoro jeszcze nie tak dawno nie było go nawet na tym samym kontynencie na którym mieszkam. I chodź jest to najcudowniejszy omam jaki miałam w całym moim życiu to doskonale wiem, że jego twarz, oczy, ciało jest jedynie wytworem mojej wyobraźni. Po chwili jednak kiełkuje we mnie myśl. Tak niewielka, że wole jej nie dopuszczać do świadomości. Myśl, że może to prawda. Że stoi w moim pokoju. Oświetla nas jedynie nocna lampka, a ja i tak potrafię dostrzec jego przygarbioną postawę, a w oczach widzę ocean bólu. I w tym momencie wiem, że nie jest to żaden omam ani żadna jawa. Wiem, że nie wymyśliłam sobie tego. Wiem, bo nigdy nie widziałam żeby przepełniał go taki ból i nigdy nie wyobraziłabym go sobie właśnie w taki sposób. Wpatruje się chwile we mnie. Najwidoczniej toczy jakąś wewnętrzną walkę lecz w końcu porusza się nieznacznie. Bez słowa idzie w moją stronę. Wchodzi na łóżko jednym ruchem i zagania mnie w swoje silne ramiona. Bez zbędnych gestów, bez zbędnych słów. Przytula tak mocno, że niemal nie mogę oddychać. Nic nie mówię chodź mam mu tak wiele do powiedzenia. Boje się, że gdy wypowiem chodź jedno słowo wszystko się rozpłynie. Jestem odwrócona do niego plecami a tak bardzo chciałabym popatrzeć na jego piękną twarz. Chciałabym spojrzeć w jego oczy. Chciałabym wiedzieć co teraz myśli, co czuje. Niestety jego silne ramiona uniemożliwiają mi jakiekolwiek ruchy. Wszystkie emocje z którymi nie potrafiłam sobie poradzić ponownie we mnie uderzają a ja nie potrafię zrobić nic aby powstrzymać się od płaczu.
Płaczę już od dłuższego czasu, a jego jedyna reakcja to wzmocnienie uścisku. Nie mam pojęcia jakim cudem jest to w ogóle możliwe. Nic się nie odzywa. A mnie w tym momencie nurtuje tylko jedno pytanie: Nie odzywa się bo chce dać mi czas czy dlatego że nie wie co powiedzieć?
Zaczyna już świtać a ja wciąż płacze. Chodź jest to suchy płacz. Moje łzy już dawno przestały lecieć. Czyżbym wyczerpała już swój przydział? Tak bardzo chce się do niego odwrócić i wtulić twarz w jego klatkę piersiową. Niestety nie mogę tego zrobić. I nie wiem dokładnie w którym momencie, ale udaje mi się zasnąć.

***

Obudziły mnie ciche dźwięki pracującego ekspresu oraz piosenki której dźwięki ulatywały z radiowego głośnika. Przez chwile nie mogłam pojąć jakim cudem ekspres włączył się sam, ale po chwili przypomniałam sobie, kto zjawił się wczoraj w moim mieszkaniu. A może to tylko był sen? Lecz gdy przekręciłam się na drugą stronę łóżka poczułam jeszcze ciepłą poduszkę i owiał mnie jego zapach. Chodź go nie widziałam to słyszałam jak kręci się po kuchni. Zamknęłam oczy i słuchałam piosenki której melodia płynęła do mnie z kuchni.

Say something, I'm giving up on you.
I'll be the one, if you want me to.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

And I am feeling so small.
It was over my head
I know nothing at all.

And I will stumble and fall.
I'm still learning to love
Just starting to crawl.

Say something, I'm giving up on you.
I'm sorry that I couldn't get to you.
Anywhere, I would've followed you.
Say something, I'm giving up on you.

And I will swallow my pride.
You're the one that I love.
And I'm saying goodbye.

Say something, I'm giving up on you.
And I'm sorry that I couldn't get to you.
And anywhere, I would have followed you.
Oh-oh-oh-oh say something, I'm giving up on you.

Say something, I'm giving up on you.
Say something...

Wraz z ostatnimi dźwiękami poczułam, że nie jestem sama w pokoju. Otworzyłam jedno oko aby sprawdzić czy mam racje. Peeta stał niedaleko łóżka wpatrując się we mnie. Spodnie zwisały z jego bioder, a koszulka była delikatnie pognieciona. W rękach trzymał dwie kawy. Nic nie mówiąc zaczął się zbliżać do łóżka. Wpatrując się w niego niczym zahipnotyzowana usiadłam na łóżku po turecku. Nie odzywałam się, nie śmiałam zrobić tego widząc jak się na mnie patrzy. Usiadł na brzegu i podał mi kubek nic nie mówiąc. Przez jedną krótką sekundę nasze palce się spotkały i przez całe moje ciało przeszedł prąd. Momentalnie popatrzyłam na Peete i widziałam w jego oczach, że też to poczuł. Upił łyk kawy, a ja niczym jego lustrzane odbicie zrobiłam to samo. Westchnął patrząc się nie mnie. A ja nie potrafię odgadnąć jego wyrazu twarzy. Nie mam pojęcia o czym myśli.
- To Cię przerosło, nie potrafiłem tego pojąć. Wiem, że wciąż uczysz się kochać. Dopiero zaczynasz raczkować. Przykro mi, że nie mogłem do Ciebie dotrzeć. Przecież podążył bym za Tobą wszędzie. - Chciałam coś powiedzieć. Ale co? Sama nie wiem. Chyba po prostu nie chciałam już tego słychać. Wiedziałam do czego zmierza i moje serce nie wytrzyma tego. Zaczęło się powoli łamać i za chwilę rozsypie się na miliony kawałków. Peeta widząc, że chce mu przerwać uciszył mnie gestem ręki. - Mógłbym podążyć dokądkolwiek aby tylko z Tobą. Przełknę swoją dumę bo jesteś jedyną, którą kocham. I posłuchaj mnie uważnie. Żegnam się z Tobą teraz. Chodź boli mnie serce, pozawalam Ci odejść. Możesz wybrać czy będziesz ze mną dalej czy wolisz żyć beze mnie. - Z każdym kolejnym słowem wypowiedzianym przez niego czułam coraz większy ucisk w klatce piersiowej, a do oczu napływały mi hektolitry łez, które mimowolnie zaczęły płynąć z moich oczu. Tak bardzo nie chciałam go skrzywdzić. Tak bardzo.. 
- Tak bardzo Cię kocham. - W końcu to powiedziałam. I nagle ucisk w klatce piersiowej zupełnie odpłynął. Zniknął jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Gdy w końcu popatrzyłam w oczy Peety widziałam w nich jedynie miłość. I już nic więcej się nie liczyło. W tym momencie był dla mnie niczym słonce. Był centralną częścią mojej własnej orbity. Nie myśląc za wiele zabrałam z jego dłoni kubek i razem z moim odłożyłam je obok łóżka. Na kolanach podeszłam do niego. Oplotłam ręce wokół jego szyi i przywarłam swoim ciałem do niego najszczelniej jak potrafiłam. I nie czując przez chwile żadnej reakcji z jego strony byłam przerażona jak jeszcze nigdy w życiu. - Peeta, kocham Cię. - Gdy powtórzyłam słowa które tak bardzo bałam się wypowiedzieć poczułam niewyobrażalną ulgę. Spadł z moich bark ciężar którego nawet nie byłam świadoma. Gdy po raz drugi powtórzyłam tę frazę jakby oprzytomniał i otoczył mnie swoimi silnymi ramionami. Wtulił głowę w zagłębienie mojej szyi i wziął głęboki oddech.
- Przepraszam. - Usłyszałam jego stłumione wyznanie. - Nie chciałem Cię osaczać.
- To ja przepraszam. - Oderwałam się od niego i w dłonie wzięłam jego twarz. - Tak bardzo Cię przepraszam. Nigdy, przenigdy nie chciałam Cię zranić. Tak bardzo Cię kocham. Tak bardzo, że czuje fizyczny ból. - Nie czekał na kolejne słowa, które wypłyną z moich ust. Delikatnie złożył pocałunek na moich ustach. Zupełnie jak gdyby się czegoś bał. Jakby bał się mnie? - Tak bardzo Cię przepraszam za wszystko co zrobiłam. - Wyznałam, a każde słowo było oddzielone delikatnym pocałunkiem. I chodź każdy z nich był delikatny to starałam się aby był przepełnionym miłością, którą do niego czuje. 
- Już dobrze aniołku. Wszystko będzie dobrze. Przetrwamy to. - Powiedział przyciągając mnie do siebie. A ja mimowolnie poddałam się. Spragniona dotyku jego idealnego ciała. Położył mnie delikatnie na łóżku. - Nic się nie stało.  - Wyznał i zaczął mnie całować. Delikatne pocałunki szybko przerodziły się w te zachłanne. Zupełnie jakbyśmy bali stracić się siebie nawzajem. - Ja też bardzo Cię kocham. - W powietrzu było czuć coś niewyobrażalnie pięknego i namacalnego. Miłość, która w końcu znalazła swoje ujście. I w tej chwili to ja byłam jego centrum świata. Byłam dla niego niczym słońce wokół której kręcił się po swojej orbicie.

***

Obudziłam się w łóżku ponownie dzisiejszego dnia lecz druga pobudka była zdecydowanie lepsze od pierwszej. Leżałam wtulona w ciepły, nagi tors Peety. Mojego boga sexu na wyłączność. Mięśnie klatki piersiowej miał twarde niczym skała przy czym skóra była niesamowicie miękka i ciepła. Zawsze pachniał tak samo, była to oszałamiająca mieszanka - drogi żel pod prysznic i miętowy szampon. Był osobą, która od razu skupiała na sobie uwagę. Niezwykle przystojny. Lecz pod pięknem fizycznym znajduje się jego wnętrze, które jest jeszcze piękniejsze. Był tak zwanym "36.6" i było to moje własne "36.6". Peeta oddychał miarowo co oznaczało, że jeszcze spał. Postanowiłam to wykorzystać. Mogłam bezkarnie i zupełnie bez żadnych zahamowań popatrzeć sobie na niego. Gdy oderwałam się od niego. Jak gdyby szukając mnie przekręcił się w moją stroną, a ponieważ nie napotkał mnie zakleszczył w swoich ramionach poduszkę. Spał teraz na brzuchu z poduszką którą przed chwilą zagarnął pod głową. Ta poza jeszcze bardziej uwidaczniała jego idealnie umięśnione ramiona i plecy.

***

Peeta dalej spał, niesamowicie zgłodniałam więc postanowiłam podnieść się z łóżka i zrobić jakieś śniadanie. Włączyłam ekspres, radio i zajrzałam do lodówki. W radiu leciała właśnie piosenka "Something I Need" śpiewana przez Ryan'a.

And I had the week that came from hell,
And yes I know that you could tell,
But you’re like the net under the ledge,
When I go flying off the edge,
You go flying off as well

And if you only die once
I wanna die with

/You've got something I need,
In this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you

Last night I think I drank too much,
Yeah, call it a temporary crutch,
With broken words I tried to say,
Honey don’t you be afraid,
If we got nothing we got us

And if you only die once
I wanna die with

/You've got something I need,
In this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you

I know that we’re not the same
But I'm so damn glad that we made it to this time,
this time now

/You've got something I need,
Yeah, in this world full of people there’s one killing me
And if we only die once I wanna die with you

And if we only die once,
I wanna die with...

If we only live once, I wanna live with you

***



*** 


Do przeczytania 
xx C
***

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Jak myślisz gdzie jest?
      Do następnego komentarza
      xx C

      Usuń
  2. Wspaniałe opowiadanie ;** Czekaam na następny :) Chciałabym żeby ona była z Harry.mm.. .no ale cóż :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuje za miłe słowa
      Do następnego komentarza
      xx C

      Usuń
  3. Oo.. Tak bardzo czekam. Dodaj następny rozdział :P :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, że spodoba Ci się następny rozdział.
      Do następnego komentarza
      xx C

      Usuń
  4. Jak tylko będę miała trochę więcej czasu to oczywiście zerknę.
    Do następnego komentarza
    xx D

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się jak to piszesz ;)
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    Zapraszam do mnie
    http://wiec-sen-sen-sen.blogspot.com/

    Chciałabym żebyś informowała mnie w zakładce SPAM ..

    OdpowiedzUsuń
  6. Mega się cieszę, że podoba Ci się moje opowiadanie.
    Nie wiem czy jest to kwestia braku kawy czy czegoś innego, ale nie bardzo rozumiem zdanie "Chciałabym żebyś informowała mnie w zakładce SPAM" mogłabyś mi wyjaśnić o co chodzi ?
    Do następnego komentarza
    xx C

    OdpowiedzUsuń