czwartek, 6 listopada 2014

Rozdział 25 - "Beautifully Unfinished"

***

- Zostaw ją w spokoju. Nie potrzebuje jeszcze Ciebie. Przeszła zdecydowanie za dużo na raz żebyś jeszcze Ty próbował się wpierdolić do jej życia z buciorami - Louis wypowiedział bardzo stanowczo zdanie które każdy z nas podzielał.
- Wy nic nie rozumiecie. - Harry chodził po kuchni niczym rozwścieczone zwierze zamknięte w klatce. - Ja muszę się z nią spotkać.
- Spotkasz się i co jej powiesz? - Liam jak zwykle próbował podejść do tego na chłodno. - Z tego co opowiadał Niall nie jest teraz z nią najlepiej. - Popatrzył na mnie a ja pokiwałem jedynie głową. Nie chce wracać do tego co zastałem gdy do niej poszedłem. Mam nadzieje, że nie będę już nigdy w życiu widział ją w takim stanie. Nie chciałbym nikogo oglądać w takim stanie. - 
To nie jest zabawka. Nie możesz ją podnieść, pobawić się przez chwilę, a potem rzucić w kąt. Nie na tym polega życie. Nie możesz się zachowywać tak nieodpowiedzialnie.
- Chce z nią tylko porozmawiać. - Widać było, że chłopak traci powoli panowanie nad sobą.

- O czym?
- Nie wiem jeszcze.
- Widzisz. Ty nie myślisz. Nawet nie wiesz co chciałbyś jej powiedzieć, a utrzymujesz że wszystko przemyślałeś tysiąc razy. - Louis nie dawał za wygraną.
- Bo tak jest. - Usiadł na stołki barowym i schował głowę w dłonie ciągnąc za włosy. Dawno nie widziałem go w takim stanie, Nie wiem czy widziałem go żeby kiedykolwiek czymkolwiek tak się przejmował. Doskonale go rozumiem. Martwił się. Zupełnie tak jak ja, ale w tym momencie niewiele możemy zrobić. Nie możemy ciągle się wypytywać czy wszystko jest ok bo nie jest. W końcu jej narzeczony stracił życie w wypadku w którym i ona brała udział. Jak na razie możemy być dla niej w razie gdyby nas potrzebowała. Jak to powiedział Louis "nie możemy wchodzić w jej życie z buciorami" potrzebuje spokoju. Zwłaszcza teraz. Ona musi wrócić do normalnego życia. 
- Posłuchaj - Zayn jak dotąd nie odzywał się ani słowem. Jedynie przysłuchiwał się całej rozmowie oparty o framugę wejścia do kuchni. - Jak dla mnie sprawa jest jasna. - Coś do niej czujesz. - Harry wybałuszył oczy na chłopaka. - Nie rób takiej miny. Nie jestem ślepy, ale musisz zrozumieć, że ona właśnie pochowała swojego narzeczonego. Nawet jeśli zechciałaby z Tobą porozmawiać. W co szczerzę wątpię. To na pewno nie będzie miała ochoty słuchać Twoich wywodów, którymi raczysz wszystkie dziewczyny. Musisz jej odpuścić. Przechodzi ciężki okres i daj jej spokój. - Już dawno nie słyszałem tak długiej przemowy w wykonaniu tego chłopaka. Gdybym mógł zacząłbym być mu oklaski, ale jest to chyba nie na miejscu. - Jeśli będzie chciała z Tobą rozmawiać to do Ciebie zadzwoni. Najlepiej postąpisz jak odpuścisz.
- Ale..
- Nie mówię, że już na zawsze. Mówię, że na razie. - Zayn nie dał sobie przerwać. Widać było, że przemyślał całą sprawę, a użalania Harego niczego nie zmienią. 



***

Za każdym razem gdy byłam w mieszkaniu Filipa z zachwytem przechadzałam się po ogromnym apartamencie. Wszystko idealnie do siebie pasowało. Już od drzwi wejściowych widać było, że urządzał to mieszkanie jakiś bardzo dobry projektant. A Filip takim był. Czasami zapominałam, że jest aż tak rozchwytywany, że ludzie potrafią czekać miesiącami aby to on urządził im mieszkanie. Dla mnie był to po prostu Filip z którym związał się mój brat. Prawdopodobnie postrzegałam go jako zwykłego chłopaka ponieważ poznałam go gdy jeszcze studiował i nie był tak sławny. Teraz jego kalendarz zaplanowany był na kilka miesięcy do przodu, często podróżował i zwiedził już prawie każdy zakamarek na Ziemi. Siedząc na kanapie i udając, że oglądam jakiś program przyrodniczy miałam bardzo dobry widok na mojego brata który rozłożył się na dywanie i drzemał oraz na Filipa który siedział przy biurku i poprawiał jakieś szkice mrucząc do siebie coś pod nosem.
- Powinnam się już zbierać. - Powtórzyłam to chyba 20 raz w ciągu ostatniej godziny, a nic z tego nie wynikało. W dalszym ciągu tkwiłam w tym samym miejscu. I chodź naprawdę miałam dobre intencje to czułam jakby moje ciało zostało wykonane z ołowiu, a jakikolwiek ruch którąkolwiek z kończyn był niemożliwy do wykonania.

- Powtarzam Ci kochanie po raz setny, że nie musisz nigdzie iść. Zostaniesz tu z nami. Nic się nie dzieje. - Filip krzyknął do mnie znad swojego biurka. Nie dawał za wygraną i chodź z chęcią dałabym się przekonać do tego pomysłu wiedziałam, że nie mogę tego zrobić. Nie po raz kolejny.
- Jesteście kochani, ale nie mogę spędzić z wami kolejnej nocy. John przyleciał jedynie na tydzień z czego ja już zabrałam 5 dni. To byłoby nie fair. Nie powinnam wam zawracać głowy swoimi problemami. Macie dość swoich.
- Charlie daj spokój. Jesteś moją siostrą. Jesteś dla mnie najważniejsza. - John podniósł się z dywanu i przytulił mnie z całej siły. Zobaczyć go w zwykłym t-shircie i dżinsach było czymś niecodziennym. Mimo tak prostego i zwykłego stroju nadal wyglądał jak wojskowy. W każdym jego kroku było coś władczego i niepozwalającego się sprzeciwić. Ale ja nie miałam serca siedzieć z nimi i kolejną noc marudzić im oraz budzić przez moimi krzykami w nocy.
- Czas zrobić kolację. Co chcecie zjeść? - Filip zerwał się z siedzenia i próbował zmienić temat.
- Posłuchajcie. Zjem z wami kolacje i wracam do siebie. Chwilę mi zajmie zanim wrócę metrem do swojego mieszkania więc nie będę już długo siedziała.

***

Zapowiadał się kolejny seans filmowy. Siedziałem z Liam'em w  kuchni i przyglądałem się jak przygotowuje popcorn gdy usłyszałem dźwięk przywodzącej wiadomości tekstowej.

                        Co robisz?
                                        C

- Dostałem smsa od Charlie. - Powiedzieć, że byłem zdziwiony do bardzo duże niedopowiedzenie.
- Stało się coś? - Chłopak zaprzestał przygotowywania popcornu i odwrócił się do mnie opierając się biodrem o kuchenny blat.
- Nie chyba nie. Pyta się co robię.
- No to odpisz jej.

                        Siedzę w kuchni. Liam
                        robi popcorn. Zapowiada
                        się kolejny seans filmowy.
                                                      Niall

Nie minęło dużo czasu a uzyskałem odpowiedź.

                        Nie masz ochoty gdzieś wyjść?
                        Właśnie wracam do siebie,
                        ale nie mam ochoty siedzieć
                        sama w domu.
                        
                                            C

- Zaproś ją do nas. Przecież już tu była. Nie sądzę, żeby ktokolwiek miał coś przeciwko temu. - Odpowiadam przyjaciel gdy czytam mu treść sms'a który dostałem od Charlie.
- A co z Harrym? - To chyba jedyny powód dla którego jeszcze nie odpisałem jej na sms'a.
- Wyszedł do jakiegoś klubu. Wróci w nocy zalany o ile w ogóle dziś wróci. Nie ma się co nim przejmować. - Pewność z jaką chłopak wypowiada te słowa i mnie przekonuje, że pomysł ten jest znakomity. Oglądanie głupich filmów i jedzenie tony popcornu wszystkim poprawi humor.

                        Gdzie jesteś ?
                        
                  Niall

                        Na Kentish Town
                                                C

                        Wysiądź na Kennington
                        i poczekaj tam na mnie.

                        Zaraz wyjadę.
                        
                        Naill

***

- Nie chce się do was wpraszać. Na pewno będę wam tylko przeszkadzała. Pewnie chcecie wypocząć w końcu zaraz wyjeżdżacie, a ja się wam zwalam na głowę. - Nie jestem pewna czy do końca była to prawda. Oczywiście nie chciałam im przeszkadzać, ale nie mogłam znieść myśli, że będą patrzeć na mnie jak na siedem nieszczęść. Współczując tego że przeżyłam wypadek i pochowałam Peetę. Chyba nie jestem na to przygotowana. 
- Nigdzie się nie wpraszasz. Przecież to ja Cię zapraszam. Daj już spokój. Mamy jedzenie i picie. Oglądniemy coś ciekawego i będziemy się dobrze bawić. - Jak na potwierdzenie tych słów włączył radio dając mi do zrozumienia że ucina wszelkie dyskusje. Siedziałam odwrócona w jego stronę i zastanawiałam się co jeszcze mogłabym powiedzieć. W końcu sfrustrowana westchnęłam i poddałam się. Zamknęłam oczy i wsłuchałam się w radio.
- Gdy tylko usłyszałam tą piosenkę po raz pierwszy do głowy przyszło mi już dobrze znana sentencja, Sheakspeara że "Świat jest teatrem... aktorami ludzie". A ponieważ bardzo lubię Sheakspeara to piosenka ta już zawsze będzie mi się dobrze kojarzyć. Posłuchajcie Elli Henderson i jej piosenki "Beautifully Unfinished" - powiedział Greg James



Sunday, rain drops, clock goes tick tock
I hate myself for staring at the phone
Kept all your texts, can't erase them
I'd call you up but I know you're not alone
I know that I should not hold on, so why can't I let go?

Cause every time I'm with you somehow I forget to breathe
You caught me like a rag doll, now I'm dancing on your string
And I keep trying to figure out who you are to me
But maybe all that we were meant to be
Is beautifully unfinished, beautifully unfinished

You left your kiss like a bruise on my lips
Your fingerprints are tattooed on my skin
And hush now, don't cry, build your walls high
And don't you dare come creeping in

Cause you're the one that I can't lose
You're the one that I can't win

Cause every time I'm with you somehow I forget to breathe
You caught me like a rag doll, now I'm dancing on your string
And I keep trying to figure out who you are to me
But maybe all that we were meant to be
Is beautifully unfinished, beautifully unfinished

And I hate you, and I love you
And I wish you'd go away
And I hate you, and I love you
And I wish that you would stay

Cause every time I'm with you somehow I forget to breathe
You caught me like a rag doll, now I'm dancing on your string
And I keep trying to figure out who you are to me
But maybe all that are were meant to be
Oh, beautifully unfinished, we're beautifully unfinished

Po skończonej piosence przyciszyłam radio i nie wiem co na mnie wpłynęło czy ta piosenka czy fakt, że w głębi czuje iż Niall jest moim przyjacielem.
- Czasami mam wrażenie, że zapomniałam jak się oddycha. 
Od jakiegoś czasu jedyne co czuje to pustka. Jakaś głęboka wyrwa. Był smutek, żal, ból. A teraz nie czuje niczego. Czasami zastanawiam się kim jestem i nie potrafię tego określić. Zaczynam się dusić i nie wiem jak się nazywam. Przeraża mnie to że muszę, żyć bez niego. Przeraża mnie gdy uświadamiam sobie, że już nigdy go nie zobaczę. Ciągle odsłuchuje wiadomość którą nagrał mi na skrzynkę. Trzymam się jakby była to moja boja mimo iż wewnętrznie czuje, że tonę. Zupełnie nie potrafię poradzić sobie z tym wszystkim co się wydarzyło. Mam nadziej, że to jakiś cholerny koszmar z którego zaraz się obudzę, zadzwonię do Peety i opowiem mu o nim, a on zacznie się ze mnie śmiać i powie mi, że nigdy się go nie pozbędę, 
zawsze będzie ze mną. - Czułam jak łzy spływają mi po policzkach. Zupełnie nie zauważyłam, że samochód zatrzymał się. Niall popatrzył się w moją stronę.
- Któregoś dnia obudzisz się i dojdziesz do wniosku że już nie jest tak trudno żyć. Że jest Ci łatwiej oddychać. Pewnego dnia znów poczujesz radość. Nie mówię, że stanie się to jutro, ale pewnego dnia gdy pomyślisz o Peecie nad bólem będą przeważać dobre uczucia i wspaniałe wspomnienia. - Nie czekając na moją reakcję wysiadł z samochodu, obszedł go i otworzył moje drzwi. Poczekał, aż wysiądę i przytulił mnie. Nawet nie miałam pojęcia jak bardzo potrzebuje tak prostego gestu. Nim spostrzegłam płakałam tak, że nic nie widziałam. Chłopak odczekał aż się uspokoję i odsunął mnie na odległość ramion. - Możemy wchodzić ?
- Tak, myślę że tak. - Zabrałam ze sobą część zakupów i ruszyłam w stronę drzwi wejściowych. Nim dotarłam do nich otworzyły się, a moim oczom ukazał się uśmiechnięty Liam.
- Już myślałem, że będę musiał po was jechać bo się zgubiliście. - Powiedział chłopak zabierając zakupy które niosłam. 
- Nie przesadzaj. Były korki. Lepiej nie narzekaj tylko powiedź co dziś oglądamy. - Zmaterializował się obok mnie blondyn. 
- Bardzo długo wybierałem dzisiejszy repertuar dlatego mam nadzieje, że docenicie moje starania. - W tym momencie wyłączyłam się gdyż moim oczom ukazał się ściana na którą padały światła projektora. Nie mam pojęcia ile cali miał ekran na którym mieliśmy oglądać film, ale zajmował brawie całą ścianę. Kanapa która podczas imprezy stała pod ścianą znajdowała się na środku pokoju tak aby wygonie siedziało się na niej oglądając. Impreza. Była tak niedawno a ja mam wrażenie, że to zupełnie inne życie.
- Charlie. - Ktoś mnie szturchnął. - Oglądałaś już może Ojca Chrzestnego ?
- Zamierzam złożyć mu propozycję nie do odrzucenia.
- Ohh widzę, że weteranka.



***




***
Mam nadzieje, że spodobał się wam rozdział. To już 25, taka okrągła liczba. Nie mogę w to uwierzyć. Szczerze powiedziawszy nie sądziłam że uda mi się tyle wytrwać. Może uda się "ustrzelić" kolejną 25 kto wie.
Z tej okazji chciałabym wam bardzo podziękować za każdy komentarz, subskrypcje i wszystko co dla mnie robicie. Jesteście NIESAMOWICI. 
Do przeczytania 
xx C


***

4 komentarze:

  1. Świetny rozdział, nie mogę doczekać się następnych <3



    Twoja oddana czytelniczka xoxo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety trzeba było się trochę na niego naczekać. Mam nadzieje, że spodoba Ci się również 26
      Do następnego komentarza
      xx C

      Usuń
  2. Cudowny! Nie moge sie doczekac nastepnego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, trzymam kciuki aby następny także Ci się spodobał xD
      Do następnego komentarza
      xx C

      Usuń